Niedawno przechodziłam koło sklepu typu second hand, kiedyś pewnie poszłabym pogrzebać w ciuchach, jednak tym razem nogi zaniosły mnie do działu z wyposażeniem domu. Mój wzrok przyciągnęły zasłony - co prawda nie takie, które mogłabym powiesić u siebie, a jednak jedną kupiłam - pomyślałam, że będą z nich fajne poszewki na poduchy. Mimo, iż nigdy wcześniej nic nie uszyłam, zabrałam się do roboty. Projektowałam, wycinałam, fastrygowałam - świetna zabawa!
O przeszycie poprosiłam teściową, ale nabrałam ochoty, żeby nauczyć się samej szyć na maszynie - to takie przydatne :-) I tak oto powstało moje pierwsze własne dzieło - poszewki na poduchy. Sami zobaczcie efekty.
A po ciężkiej pracy miło jest napić się kawy na świeżym powietrzu i nacieszyć słońcem, choćby na tak maleńkim balkoniku jak mój (poducha nie mojej roboty, z jysk-u :-) ).
Fajna poducha...pomysłowa...
OdpowiedzUsuńJesteś niesamowita! Trójeczka dziewczynek i jeszcze dajesz radę coś uszyć :) Szycie na maszynie to wspaniała sprawa. Ja nauczyłam się sama i niedawno. Poduchy wyszły fantastycznie :)
OdpowiedzUsuńczesc gwiazdo!!! blog super, a jakie fajne zmiany w miszkaniu!!! widze kochana, ze wstapil w ciebie duch tworczy!!!!pozdrawiam goraco cala wesola rodzinke!!!ip
OdpowiedzUsuń