Uwielbiam migoczące światełka. Pamiętam, że jako mała dziewczynka z lubością wpatrywałam się w płomienie ogniska. W domu rodzinnym mieliśmy piec kaflowy, czasami w długie zimowe wieczory wyłączałam światło, siadywałam przy nim i ogrzewałam się, patrząc jak iskierki spadają do popielnika... Dziś zbieram świeczki i świeczniki. Lubię dekorować
nimi dom, ustawiam je wszędzie: w pokojach, w kuchni, w łazience i na
balkonie.
Moim ulubionym jest świecznik "lampka", który nie tak dawno nabyłam w TK Maxxie. Kiedy tylko go zobaczyłam, od razu wiedziałam, że musi być mój. Z drżeniem serca patrzyłam na cenę, ale ona okazała się przystępna i oto mam nowego przyjaciela :-) Ciągle jestem w nim zakochana, mogłabym przy nim siedzieć godzinami i wpatrywać się w migoczący płomyk świeczki, jak wtedy gdy byłam małą dziewczynką.
Wieczorem, kiedy już dzieci utulę do snu, korzystam z dobrodziejstwa moich świeczników, siadam wygodnie w fotelu lub na balkonowym krześle, zapalam świecę i odpoczywam...
Dobrej Nocy Wam życzę,
ja też już biegnę do łóżka, bo rano dziewczyny nie dają pospać :-)