środa, 30 maja 2012

W świecy blasku

Uwielbiam migoczące światełka. Pamiętam, że jako mała dziewczynka z lubością wpatrywałam się w płomienie ogniska. W domu rodzinnym mieliśmy piec kaflowy, czasami w długie zimowe wieczory wyłączałam światło, siadywałam przy nim i ogrzewałam się, patrząc jak iskierki spadają do popielnika...  Dziś zbieram świeczki i świeczniki. Lubię dekorować nimi dom, ustawiam je wszędzie: w pokojach, w kuchni, w łazience i na balkonie. 
   

Moim ulubionym jest świecznik "lampka", który nie tak dawno nabyłam w TK Maxxie. Kiedy tylko go zobaczyłam, od razu wiedziałam, że musi być mój. Z drżeniem serca patrzyłam na cenę, ale ona okazała się przystępna i oto mam nowego przyjaciela :-) Ciągle jestem w nim zakochana, mogłabym przy nim siedzieć godzinami i wpatrywać się w migoczący płomyk świeczki, jak wtedy gdy byłam małą dziewczynką.




Wieczorem, kiedy już dzieci utulę do snu, korzystam z dobrodziejstwa moich świeczników, siadam wygodnie w fotelu lub na balkonowym krześle, zapalam świecę i odpoczywam...




Dobrej Nocy Wam życzę, 
ja też już biegnę do łóżka, bo rano dziewczyny nie dają pospać :-)

piątek, 25 maja 2012

Moje potrójne szczęście

Muszę przyznać, że jestem osobą wyjątkowo obdarowaną przez los, bo dane mi było zostać mamą trojaczek. Zawsze chciałam mieć gromadkę dzieci, ale tego, że będę miała trójkę jednocześnie nigdy się nie spodziewałam. Było to dla nas ogromne zaskoczenie pomieszane z obawą czy sobie poradzimy oraz wielką radością.
Dziś dziewczyny mają już prawie dwa latka i są najważniejszymi istotami w moim życiu. Każda z nich jest inna, zarówno pod względem wyglądu jak i charakteru.

Zuzia
Zuzia to żywioł, ciągle gdzieś się jej spieszy, nie ma czasu zbyt długo posiedzieć w jednym miejscu.











Gabrysia
Gabrysia jest bardzo wrażliwa, lubi się przytulać i niemalże wszystkiego się boi.











Amelka
Amelka jest z pozoru nieśmiała, ale tylko do obcych, bo w domu lubi porządzić.











Ich pojawienie się na świecie całkowicie odmieniło moje życie. Bez zastanowienia zostawiłam pracę by zająć się nimi i domem. Nie ukrywam, że początki były trudne. Ogarnąć taką trójkę maluszków to niełatwe zadanie. Mimo, iż w opiekę nad trojaczkami zaangażowana była cała rodzina, to i tak z pierwszego półrocza ich życia pamiętam tylko karmienie, przewijanie i kąpanie - nie istniało nic więcej :-) Ale cóż znaczą trudy kiedy nagrodą za nie jest uśmiech dziecka, pierwszy uścisk palca malutką rączką czy pierwszy raz usłyszane "mama". To jest właśnie szczęście - w moim przypadku mnożone przez 3.





Myślę, że posiadanie dzieci zmienia człowieka. Teraz inne wartości niż kiedyś są dla mnie ważne. Lubię być matką i żoną, zajmować się naszym mieszkaniem, sprawiać by wszyscy domownicy (i nie tylko) czuli się w nim dobrze. Chciałabym stworzyć moim dzieciom ciepły, przytulny dom, który w przyszłości będzie im się kojarzył  ze spokojem i bezpieczeństwem, który będzie pachniał domowymi ciasteczkami i do którego zawsze będą chętnie wracać.

niedziela, 20 maja 2012

Zrobić Coś z niczego - ileż to radości!

Kobieta zmienną jest - czego ja jestem najlepszym przykładem. Urządzając po raz pierwszy swoje mieszkanie korzystałam tylko z gotowców. Iść do sklepu, kupić, postawić w domu i sprawa załatwiona. Szybko i prosto. Dziś jest inaczej. Lubię wertować gazety, przeglądać Wasze cudne blogi i wciąż pragnę coś u siebie zmieniać, poprawiać, żeby było nam w naszym gniazdku milej i przytulniej.
Niedawno przechodziłam koło sklepu typu second hand, kiedyś pewnie poszłabym pogrzebać w ciuchach, jednak tym razem nogi zaniosły mnie do działu z wyposażeniem domu. Mój wzrok przyciągnęły zasłony - co prawda nie takie, które mogłabym powiesić u siebie, a jednak jedną kupiłam - pomyślałam, że będą z nich fajne poszewki na poduchy. Mimo, iż nigdy wcześniej nic nie uszyłam, zabrałam się do roboty. Projektowałam, wycinałam, fastrygowałam - świetna zabawa!











O przeszycie poprosiłam teściową, ale nabrałam ochoty, żeby nauczyć się samej szyć na maszynie - to takie przydatne :-) I tak oto powstało moje pierwsze własne dzieło - poszewki na poduchy. Sami zobaczcie efekty.




A po ciężkiej pracy miło jest napić się kawy na świeżym powietrzu i nacieszyć słońcem, choćby na tak maleńkim balkoniku jak mój (poducha nie mojej roboty, z jysk-u :-) ).


wtorek, 15 maja 2012

Wiosna - ach to Ty!


 

Dziś na spacerze zachwycił mnie cudnie kwitnący głóg. Nie oparłam się pokusie i zabrałam kilka gałązek do domu. Teraz mam wiosnę w kuchni :-)

niedziela, 13 maja 2012

Na powitanie...

Witam serdecznie wszystkich, którzy natkną się na ten blog i zechcą go przeczytać. Myślę, że z własnego doświadczenia wiecie, iż wkraczając w ten cudny blogowy świat po jakimś czasie nabiera się ochoty, żeby samemu podzielić się swoją codziennością z innymi, z życzliwymi ludźmi, którzy sami o sobie tyle nam opowiadają. Zapragnęłam tak i ja.  Mam nadzieję, że będę miała na tyle wytrwałości, aby blog ten w miarę systematycznie uzupełniać,  na co dzień bowiem zajmuje mnie prowadzenie domu i opieka nad trzema przecudnymi dziewczynkami, a jak zapewne wiecie to bardzo absorbujące zajęcie. Jeśli jednak mi się to uda, chciałabym podzielić się z Wami moją codziennością, moimi marzeniami, czasem wspomnieniami. Opowiedzieć Wam o ludziach, których kocham, o rzeczach, które na co dzień robię, o moich małych pasjach... Ale to wkrótce, bo dziś jest już późno, dom śpi, a jutro przecież znów wstaje nowy dzień :-))  

 



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...