niedziela, 30 września 2012

Och, ten wrzesień!

Nigdy nie lubiłam jesieni - ze względu na szarą, mokrą i smutną aurę, która jej towarzyszy. W tym roku pewnie też pozwoliłabym sobie na jej nielubienie, gdyby nie to, że moje samopoczucie jest już na tyle paskudne, że dołożenie sobie jeszcze zmartwienia jakim jest dla mnie zwykle zaczynająca się jesień, spowodowałoby chyba u mnie jakąś depresję!
Dlatego korzystając z resztek dobrej pogody i dobrodziejstwa internetu postanowiłam, pocieszyć się "złotą polską jesienią" :-)

Źródło: internet

Źródło: internet

Źródło: internet

Źródło: internet

Źródło: internet

Źródło: internet

Źródło: internet

Źródło: internet






Wrzesień miał być u mnie miesiącem pozytywnych zmian, ale po raz kolejny przekonałam się, że przy dzieciach nic nie można sobie zaplanować. Zapisałam dzieciaki do żłobka i chciałam pomału zacząć wracać do "normalnego" (jeśli wiecie co mam na myśli) życia.
Wyznaję zasadę, że szczęśliwe dziecko to szczęśliwa matka. Siedzę, z moimi szkrabami w domu od dwóch lat i coraz mocniej czuję, że potrzebuję wyjść do ludzi, potrzebuję trochę oddechu, potrzebuję mieć możliwość zatęsknić za nimi, co pozwoliłoby mi sobie uzmysłowić, jak bardzo są dla mnie ważne. Dlatego właśnie chciałam, żeby poszły do żłobka. Oczywiście liczyłam się z tym, że mogą częściej chorować, ale to co nas spotkało przeszło moje wyobrażenie! Przez cały wrzesień były w żłobku 6 razy!
W pierwszym tygodniu po dwóch dniach zaczęły po kolei przychodzić do domy z katarem i gorączką - jakoś uporaliśmy się z tym. Poszły do żłobka na 4 dni w drugim tygodniu i wtedy się zaczęło - przeplatały się na przemian: zapalenie spojówek, prawdopodobnie jakiś rota wirus i katar z kaszlem, które trwają do teraz, a siedzimy już w domu od dwóch tygodni.
Jestem przerażona, posiadanie w domu trójki chorych dwulatków to jest ekstremalne przeżycie, każda z nich chce tylko do mamy i do nikogo innego, ale nie wolno mi trzymać dwóch na raz, bo się biją i spychają - więc w domu jest jeden ryk! Nawet jeśli tylko dwie są chore, to ta jedna zdrowa chodzi za mną i płacze, że ją brzuszek boli, bo nie rozumie czemu pozostałe dwie są noszone na rękach, a ona nie!
Tak więc wyglądał mój wrzesień - miało być tak pięknie, a skończyło się na nieprzespanych nocach, przesiadywaniu w przychodnianej poczekalni i całych dniach spędzonych z chorymi dziećmi na rękach!
I tak naprawdę nie wiem co robić dalej - bardzo się boję posłać je znowu do żłobka, bo dla mnie też było to ciężkie przeżycie, biorąc pod uwagę, że chorowałam razem z nimi. Chyba spróbuję zaprowadzić je jeszcze raz, ale jeśli znów po kilku dniach się rozchorują, to będę musiała zrezygnować z tego żłobka, bo szkoda mi dzieciaków.


*****
Jedno miłe wydarzenie miało miejsce w tym miesiącu, a mianowicie 24 września świętowaliśmy z mężem rocznicę ślubu. Dzięki uprzejmości moich rodziców, którzy przyjechali do nas i zaoferowali się zostać z dziewczynkami, mogliśmy wyskoczyć na romantyczny obiad tylko we dwoje :-)
Rzadko zdarzają nam się tak miłe chwile, zwykle pochłania nas codzienność, w natłoku zajęć i obowiązków nie mamy zbyt wiele czasu dla siebie. A ja, jakby nie bez powodu, miałam ostatnio taki sen: była wojna, wiedziałam, że musimy uciekać z domu, ale mój mąż - nie wiem czemu - powiedział, że nie będzie teraz uciekał, więc zdecydowałam się uciec sama. Kiedy byłam już bezpieczna uświadomiłam sobie, że zostawiłam w domu też śpiące dzieci... i wtedy się obudziłam - obudziłam się z uczuciem przerażenia, że bez męża i dzieci moje, życie już nie ma sensu! Uczucie to towarzyszyło mi jeszcze długo po przebudzeniu, skłaniając do refleksji, że w tym pędzie życia często zapominamy o tym co jest dla nas naprawdę ważne!

A tak wyglądaliśmy 7 lat temu...



Pozdrawiam serdecznie 
życząc udanego października
Iza


18 komentarzy:

  1. Kochani najlepsze życzenia dla Was!!
    Izuniu trzymaj się dzielnie!!! i jak wyznaję zasadę szczęśliwe dziecko, szczęsliwa mama. Marika od września poszła tyle, że do przedszkola już i gdyby nie choroby było by ok;( każde dziecko musi przez to przejść, dobrze że mamy możliwość zarówno Ty jak i ja, bo nie każdemu dane, po prostu nie posłać dziecka , dzieci do przedszkola bez konieczności brania zwolnienia lekarskiego na dziecko. Ja też się bałam, boje i bać będę chorób ale tak chyba właśnie będzie wyglądał pierwszy rok póki dzieci nie nabiorą odporności...jeśli nie wychorują sie teraz w przedszkolu czeka je przeprawa od początku, choc ponoć w żłobku częściej się łapie choróbska wszelakie...ech. Kochana cokolwiek postanowisz, będzie to tylko dowód troski i miłości do własnych dzieci!!! Ściskam Cię mocno;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Oja to niezły horror przeżyłaś z tym chorowaniem! Nie dziwie się, że masz obawy przed puszczeniem dziewczyn znowu do żłobka. Też bym miała. Może pomyśl o jakimś środku na wzmocnienie odporności u dziewczynek.
    Zdrówka dla całej rodziny!
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Po pierwsze gratuluję rocznicy.Piękna para i niech tak pozostanie. Z dzieciakami,to trudno mi doradzać cokolwiek.Też czasami było tak ,że cała trójka była chora ale szczerze mówiąc mało pamiętam. W ogóle z tamtego okresu niewiele pamiętam bo byłam mocno zapracowana i chyba niestety nie da się inaczej. Kiedyś Ci się to zwróci.A zdjęcia tej jesieni mnie powaliły na kolana. Nie widziałam nigdzie piękniejszych.

    OdpowiedzUsuń
  4. Izunia, tak myślałam, że Twoja nieobecność na blogu spowodowana jest chorobą dzieci. Trudny czas. Mówi się, że dzieci muszą się wychorować, a kontakt z innymi jest najlepszą okazją do łapania infekcji. Domyślam się, jak musi być Ci ciężko, kiedy dziecko zacznie mówić co go boli, jest znacznie łatwiej. Życzę Wam zdrowia i gratuluję rocznicy ślubu.
    Wszystkie najlepszego dla Was!

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak ślicznie wyglądaliście. A taką jesień ze zdjęć to ja rozumiem, szkoda, że taka w rzeczywistości nie jest.

    OdpowiedzUsuń
  6. duzo zdrówka. Dzieciaki musza się uodpornić czasem moze to trwać kilka miesiecy czasem 2 lata:/
    U nas jest lepiej ale jak zaczeli przedszkole w kwietniu to 2-3tyg pochodzily i tydzien choroby potem znow to samo. Na szczescie tylko to byly przeziebienia itd a nie powazne wirusy. Teraz poszly od wrzesnia i poki co chodzą miesiac i zdrowe.
    PS podawaj im może tran na wzmocnienie odporności ja zaczelam teraz im dawac i zobaczymy jak bedzie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Wszystkiego najlepszego z okazji rocznicy:)) moje dzieci tez chorowały w żłobku ale jakoś sie wychorowały i wszystko sie ułożyło:)) Ty jesteś w gorszym położeniu bo masz troje dzieci w żłobku ale to wszystko minie i jak pójdą do przedszkola to będą już zahartowane:))

    OdpowiedzUsuń
  8. Hmmm... no to może od początku :) jesień na tych zdjęciach zamieszczonych przez Ciebie -bez dwóch zdan fantastyczna. Piękne kolory , mozna się rozmarzyć. Co do chorych dzieciaków - współczuję , moge sie domyslać jak bardzo to jest męczące kiedy trójka szkrabów jeden za drugim choruje i zarażają się wzajemnie . Może decyzja o rezygnacji ze żłobka nie byłaby traka zła...? No i na koniec- Wszystkiego najlepszego z okazji rocznicy ślubu :) Pieknie wyglądacie na zdjęciu :)) Życze Wam żebyście byli zawsze ze sobą szczęśliwi :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Ojeja, wiem co możesz przeżywać. Moja Marcelka tez ostatnio chorowała, to umęczenie dla dziecka i całej rodziny. Świetnie rozumiem, że potrzebujesz powrotu do "normalności", z całą miłością do dzieci, ale z siebie tez nie można całkiem zrezygnować, bo wtedy frustracja rozwali nas na całego. dobrze, że piszesz bloga, bywaj tu częściej, to tez dodaje siły.
    Ze żłobkiem, to chyba tak będzie, niektórzy rodzice prowadzą niedoleczone dzieci, bo muszą szybko do pracy wracać, no a te zarażają inne. Może jakaś niania? Koszt pewnie byłby porównywalny.
    Gratuluje pięknej rocznicy!
    Ja tez za kilka dni mam 7 rocznicę.
    Pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
  10. Kochana trzymam za Ciebie i dziewczynki kciuki, niech szybciutko wracają do zdrowia i żłobka. Moja pięciolatka dopiero teraz od września poszła do przedszkola i żałuję, że nie wysłałam ją szybciej. Odpukać w niemalowane, ale jak na razie z zdrowiem nie jest u nas najgorzej, a widzę ile człowiek może nabrać energii, po takiej kilku godzinnej rozłące.
    Wszystkiego najlepszego z okazji rocznicy!!!
    Pozdrawiam cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
  11. Fajne zdjęcia jesienne wyszperałaś,zdrówka dzieciaczkom!

    OdpowiedzUsuń
  12. Jeszcze wielu wspólnych lat, w zdrowiu oczywiście:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Kochana trzymaj sie z czasem wszytsko się ułozy:) Piekna z Was para:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Pozdrawiam i życzę zdrowia i jak najwięcej przyjemności.
    Pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
  15. Puk, puk, pozdrowienia przesyłam:)*

    OdpowiedzUsuń
  16. Izuniu co słychać, jak tam zdrówko? Wracaj na blogowe strony;)
    Pozdrawiam cieplutko!!!

    OdpowiedzUsuń
  17. Izuniu!
    Wierzę, że jest Ci ciężko. Już kiedyś pisałam u Ciebie, że cię podziwiam bardzo mocno, za to, że mając trójeczkę wspaniałych dziewczynek wynajdujesz jeszcze czas (minimalny) dla sibeie. Wiem, że potrzebujesz czasu dla siebie.
    Mj synuś ma 3.5 roku i przez ten czas ani razu nikt nie pomógł mi w opiece nad nim. I dochodzą do tego różne inne życiowe perypetie, a raczej walka o byt. Próbowałam wrócić na rynek pracy i synuś jako dwulatek poszedł rok wcześniej do przedszkola. W ciąg 1.5 miesiąca opuścił około miesiąca z powodu chorób. Choroby były tak silne, że zakończyło się w szpitalu z powodu uczulenia na kolejny antybiotyk-były drgawki rzucawkowe i częściowa utrata przytomności- o pnieprzespanych nocach już nie wspomnę...

    Jeśli mogę wyrazić swoje zdanie, to uważam, że w takich sytuacjach lepiej aby dzieciaczki zostały w domu. To nie prawda, że dzieci muszą swoje wychorować i będzie spokój.
    Będą chorowały coraz bardziej, ponieważ z każdą chorobą organizm coraz bardziej się osłabia. To nie ma sensu.
    Wiem, że jest trudno-bo jest Twoje zmęczenie, z pieniędzmi pewnie też nie jest rewelacyjnie ( tak jak u mnie), ale powiem Ci szczerze, ja nie chcę tych pieniędzy, które bym zarobiła posyłając dziecko do przedszkola, mogę zrezygnować z wielu rzeczy, jeszcze bardziej obniżyć standard ubogiego w finanse dziecka, ale niech moje dziecko nie choruje.

    A zokazji rocznicy życzę Wam kolejnych pięknych lat!
    Dużo zdrówka dla córeczek i siły dla Ciebie Kochana:*
    Buziam.

    OdpowiedzUsuń
  18. Witam, zapraszam do siebie po odbiór wyróżnienia: http://matkaczworokatna.blogspot.com/2012/11/zaskakujace-wyroznienie.html

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...